piątek, 16 marca 2012


No to pierwszy dzień za mną. Mediolan to ciekawe miasto. Oczywiście mogę to ocenić na razie tylko z obserwacji przechodniów, bo za wiele miejsc nie udało nam się jeszcze zwiedzić. Ale spokojnie, mamy czas, haha.

Dzisiaj po wylądowaniu zameldowaliśmy się w hotelu (po drodze zdążyłam już zgubić paszport, jednak szczęśliwie powrócił w moje łapki, dlatego pomińmy tą historię) odpoczęliśmy chwilę i wyjechaliśmy z powrotem na lotnisko, gdzie zjedliśmy skromny lunch i wsiedliśmy w pociąg do Cadorny, czyli ostatniej stacji na linii z lotniska. Pogoda nie zawiodła, momentami było wręcz bardzo ciepło. Przeszliśmy się do Zamku Sforzów, następnie weszliśmy do Katedry narodzin św.Marii i zrobiliśmy mały spacer przez Galleria Vittorio Emanuele. Rozbawiło mnie, że na przeciwko ekskluzywnego sklepu Gucci mieści się, równie ekskluzywnie obudowany McDonalds. Chyba następnym razem muszę zrobić zdjęcie! Na obiad zdecydowaliśmy się pójść do jednej z ulicznych kawiarnio/restauracji. Zjadłam niesamowicie pyszną pizze *_* Wróciliśmy znowu pociągiem i busem z lotniska. Czekam na więcej takich dni.

Nie byłam jeszcze na 'modnych' ulicach, ale po tym co dziś widziałam, muszę przyznać, że podziwiam Włochów, nie tylko za to, że są w stanie bez skrupułów śpiewać na chodniku pełnym ludzi, czy przechodzić grupami na czerwonym świetle zatrzymując tym ruch na ulicy, ale również za styl. Wcale nie dlatego, że jest jakiś wyjątkowo wyszukany. Jest po prostu luźny. W Polsce często ubieramy się 'na siłę' u nich tego nie ma. Widać, że mają dystans do swojego wyglądu, nie przykładają do stylizacji aż tak wiele wysiłku, a mimo to wyglądają dobrze! I nie chodzi mi tylko o dziewczyny, czy kobiety przed 50. W tym przypadku moją uwagę zwrócili uwagę głównie chłopcy, mniej więcej w moim wieku. Niby nic specjalnego, a jednak robi wrażenie. I nikt nie nazwał by ich "pedałami".














Brak komentarzy:

Prześlij komentarz