wtorek, 13 sierpnia 2013



Jestem znowu, ze zdjęciami z Mazur, które obiecałam. Pod Gietrzwałdem spędziłam dwa bardzo gorące, ale również relaksujące tygodnie. Kupiłam bardzo dużo nowych ubrań, to chyba taka moja wakacyjna tradycja, zamiast plastikowych pamiątek 'made in china' wolę wpaść do miejscowego lumpeksu, lub sklepu, którego próżno szukać w Warszawie, czy innych większych miastach. Myślę, że wiele osób zdziwiłoby się, jak ładne rzeczy można tam znaleźć. Wystarczy cierpliwie poszukać (: W tym roku trafiłam też niespodziewanie na wyprzedaże i olsztyński targ staroci, przywożąc do domu pokaźną liczbę (głównie) ubrań.
Oczywiście wycieczka nie opierała się na zakupach. Jeździliśmy po wielu miejscowościach, podziwiając piękno naszego kraju, na który wiele osób, bezpodstawnie, narzeka. To smutne, że tyle Polaków wybiera Egipt i tym podobne miejsca, nie wiedząc nawet co warto zobaczyć w ich własnym kraju. Zaskakująco dobry jest też poziom restauracji, chyba ani razu nie zdarzyło się nam trafić na niesmaczne jedzenie, czy wyjątkowo niemiłą obsługę. Polska kuchnia jest jednak niesamowita! Szczególnie w trakcie sezonu na moje ulubione kurki.
Zdjęcia są niesamowicie pomieszane. Przede wszystkim Olsztyn, Morąg i Skansen w Olsztynku.Tymczasem życzę miłego oglądania i uciekam do Bułgarii, mam nadzieję, że Wasze wakacje są równie udane jak moje!

I'm here again, bringing photos from Mazury as I promised. I spend two very hot but relaxing weeks next to small town called Gietrzwałd. I bought so many new clothes. I think it became my summer tradition, instead of getting fake 'made in china' souvenires id rather visit local thrift shop or shop that is impossible to find in Warsaw and other bigger cities. I'm sure a lot of people would be suprised how many pretty things they can find there. It's just about being patient. This year I did some unexpected sale shopping and visited a flea market as well so eventually i brought a lot of (mostly) clothes back home.
Obviously shopping wasn't the main point of the trip. We travelled so many places, admiring our beautiful country that so many people complain about. So sad a lot of Poles choose countries like Egypt and they don't even know how amazing their homeland is. Restaurant were also suprisingly good, I don't think we've ever eaten something that wasn't tasty or been treaten wrong by waiter service. Polish food is so amazing! Especially when it's my favourite chanterelle season. 
Photos are very messed up. You can mostly see Olsztyn, Morąg and heritage park in Olsztynek. Enjoy watching for now, I'm going to Bulgaria. Hope your summer is as good as mine!  


























9 komentarzy:

  1. Jakie cudowne zdjecia!!! A jakie przepiękne rodzeństwo!

    OdpowiedzUsuń
  2. Prawie jak u mnie - ja 18, brat 15, brat 12 i siostra 7 (y)

    OdpowiedzUsuń
  3. amazing photos! <3

    toinfinitynbeyond13.blogspot.hk

    OdpowiedzUsuń
  4. gdzie kupiłaś new balance ? bardzo mi się podobają ! <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Gdzie kupiłaś swoje new balance i złotego chokera ? :)
    Super zdjęcia !

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciucholandów próżno szukać w Warszawie? :O
    Przejdź się ulicą Puławską, jeden lump obok drugiego. Na Grójeckiej też jest kilka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. '... lub sklepu, którego próżno szukać w Warszawie' (:

      Usuń
  7. Wiesz...przypominasz mi Barbarę Palvin :o ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. już parę razy to słyszałam, ale nie mam pojęcia dlaczego, w ogóle tego nie widzę :o
      w każdym razie dziękuję, bo to spory komplement :3

      Usuń